Delikatna ryba gotowana w wywarze z warzyw i zalana galaretą z odrobiną białego wina…
Karp pyszny i prosty w przygotowaniu. Świetna przekąska na zimno, super danie imprezowe i oczywiście -w świetle obecnej pory roku- klasyczne danie wigilijne;) Przepis poniżej jest zbyt długi w stosunku do niezbędnych do wykonania czynności, ale chciałam wszystko precyzyjnie opisać i uwzględnić wszystkie opcje, by ryba wyszła dobrze i aby smakowała:) Warto się na nią skusić, bo jest naprawdę bosssska! I jest to w zasadzie cytat pochodzący od człowieka, który to danie jadł, a za rybami nie przepada.
Dodam jeszcze, że ja pozbawiam rybę ości, dzieląc ją na małe kawałeczki, co sprawia, że spożywa się ją naprawdę z przyjemnością i bez konieczności ostrożnego jedzenia;) Jest z tym trochę pracy, ale polecam ten sposób. Później jestem sobie za tę odrobinę włożonej pracy wdzięczna –uważam więc, że warto:)
Składniki oraz szczegółowy przepis podaję poniżej:) Wypróbuj i podziel się Twoją opinią! A oto filmik jak przygotowałam tego niezwykle delikatnego karpia w galarecie:) Zapraszam do obejrzenia!
Karp w galarecie -super delikatny
czas przygotowania: do 60 minut (zależy czy pozbawiam rybę ości czy nie;)) + czas na zastygnięcie galarety)
/podaję proporcje na ok. 700 g karpia, ale to bardziej „sposób na” niż precyzyjny przepis, więc można proporcjonalnie zwiększać lub zmniejszać ilości składników;)/
- 700 g świeżego karpia (już sprawiony / wypatroszony, bez głowy, płetw i ogona, oskrobany z łusek)
- ok. 1 litr wywaru warzywnego, z którego do szykowania galarety wezmę 500 ml (część i tak odparuje podczas gotowania ryby;))
Wywar warzywny -poniżej podaję przykładowe proporcje, z których często korzystam, ale spokojnie można go ugotować wg swojego sposobu:
– 2 litry wody (wody daję nieco więcej, bo odparuje podczas gotowania)
– 2 marchwie
– 1 pietruszka (korzeń)
– kawałek selera (korzeń)
– 1 średni por (odcinam większość zielonych liści)
– 1 średnia cebula (opalam ją, ja nad palnikiem kuchenki gazowej)
– sól, ziarna czarnego pieprzu, liść laurowy i ziele angielskie - 1 gruby plaster cytryny o porządnie wyszorowanej i wyparzonej skórce (lub kilka plastrów, jeśli mam podejrzenie, że karpia będzie „czuć mułem”)
- 2 i 1/2 łyżeczki żelatyny
- 1 łyżeczka świeżo wyciśniętego soku z cytryny
- przyprawy do smaku –ja:
– sól
– czarny pieprz
– odrobina cukru - opcjonalnie: 50 ml wytrawnego białego wina
- dodatki, które ja akurat pomijam, bo lubimy samego tylko karpia w galarecie ew. z koperkiem czy pietruszką, ale wspominam o możliwościach:
– pokrojona marchewka
– groszek konserwowy
– kukurydza konserwowa
– jajko na twardo
– drobno posiekany koperek lub natka pietruszki
– itp.;)
Gotuję wywar z warzyw –na małym ogniu, do miękkości warzyw. Gotowy przelewam przez sito. Warzywa wykorzystuję np. na sałatkę jarzynową, bo tu już nie będą mi potrzebne. Wywar solę do smaku i ponownie przelewam do garnka.
Ew. można skorzystać z bulionu warzywnego z kostki, ale domowy jest bezkonkurencyjnie lepszy;)
Rybę patroszę tj. odcinam głowę, płetwy, ogon, usuwam wnętrzności i oskrobuję z łusek.
Uprzedzając ew. pytania: piszę w osobie pierwszej, ale nie, nie robię tego sama:( Korzystam z pomocy męża i jestem mu za to wdzięczna!
Rybę starannie płuczę w zimnej wodzie, osuszam i kroję w dzwonka (dla niewtajemniczonych: w poprzek ryby, w takie jakby „podkówki” –patrz filmik, w którym pokazuję to dość dokładnie;)).
Układam na płasko w dużym garnku lub głębokiej patelni, zalewam ciepłym wywarem warzywnym, dodaję cytrynę ze skórką i gotuję pod przykryciem, na bardzo małym ogniu przez ok. 20 minut.
Po tym czasie delikatnie wyjmuję rybę z wywaru i odstawiam na bok, by nieco przestygła.
A sama zajmuję się wywarem. Do takiej galarety najlepszy jest wywar sklarowany (bo efektownie wygląda po zastygnięciu;)).
Mam 2 metody klarowania wywaru:
– do mniej więcej litra zimnego wywaru dodaję odrobinę octu oraz 2 surowe białka, dokładnie mieszam i zagotowuję na małym ogniu, często mieszając. Po ok. 3 minutach od momentu zagotowania (będzie wrzeć i się pienić), wyłączam grzanie i przelewam go przez sito wyłożone kilkakrotnie złożoną gazą. I mam klarowny wywar:)
– ponieważ ja mam tu do czynienia z gorącym wywarem, a nie chcę go studzić, to do gorącego, ale już nie gotującego się wywaru dodaję szczyptę sody oczyszczonej i na chwilę zostawiam. Następnie przelewam całość przez sito wyłożone kilkakrotnie złożoną gazą. I mam -może nie tak bardzo jak w pierwszej metodzie, ale jednak nadal- klarowny wywar:)
Odmierzam 500 ml sklarowanego wywaru już przelanego przez sito z gazą. Do jeszcze gorącego dodaję żelatynę, z grubsza mieszam i odstawiam, by żelatyna spęczniała i rozpuściła się.
I zaczynam szykować karpia. Najlepiej zabrać się do tego z pomocą własnych dłoni, bo wtedy zapewniam sobie najlepsze czucie i największą pewność, że usunęłam wszystkie ości;) Jako, że tak, teraz trzeba go pozbawić ości:) Zatem rybę obieram go ze skóry i łamię na mniejsze kawałki. Następnie każdy kawałek delikatnie „rozpulchniam” palcami, wyczuwając i od razu usuwając ości, ale staram się przy tym nie rozwalać tych małych kawałków i zachować je we w miarę apetycznej całości.
Karp gotowy, żelatyna w wywarze rozpuściła się, więc go od razu, póki jeszcze ciepły, doprawiam do smaku: solą, pieprzem oraz odrobiną cukru. Opcjonalnie dolewam białe wino –fajnie podnosi smak galarety, ale to już raczej w wersji nie dla dzieci…
Ja szykuję galaretki w małych naczynkach –miseczkach, pucharkach, silikonowych papilotkach do muffinek, a z okazji świąt czasem i w foremkach kształtowo tematycznych np. choinki, gwiazdorki itp.;)
Na dno naczynek wlewam niewielką ilość wywaru, układam kawałki ryby (i jeśli decyduję się na dodatki typu groszek, marchewka, itp. to także je dodaję, ale najczęściej je pomijam, szykując samą rybę w galarecie, bo tak po prostu lubimy). Wyłożoną rybą foremkę zalewam do pełna wywarem i odstawiam do zastygnięcia w chłodne miejsce –ja: do lodówki. Gdy zastygnie jest gotowa. Wyjmuję z foremek, układam na półmisku lub talerzu i można podawać;)
Serwuję na zimno z pieczywem i/lub -jak kto lubi- z dodatkami typu: wszelkiego rodzaju zimne sosy, musy jogurtowe, chrzanowe, itp. lub po prostu ze świeżo wyciśniętym sokiem z cytryny czy octem.
Smacznego:)
:: Spróbujesz? A może już po wszystkim i zajadasz się… ze smakiem:)?
Wyślij link do przepisu znajomym i/lub wpisz kilka słów w Komentarzach, dzieląc się Twoją opinią -dziękuję!
12 komentarzy
Renata
Mam pytanie odnośnie przekładnia gotowego karpia na talerz: w jaki sposób wyciągnąć go z silikonowej formy nie niszcząc kształtu? U mnie zawsze jest z tym problem.
Z góry dziękuję za odpowiedź,
Pozdrawiam
MaGda
Ja wykładam najpierw na talerz: najpierw podważam (odciągam) brzegi od galarety, potem forma do góry dnem i delikatnie wyjmuję/wypycham wypychając denka. A potem wyjęte delikatnie przekładam na talerz/półmisek, na którym podaję.
Renata
Dziękuję 🙂
Joanna
czy zamiast karpia mozna uzyc inna rybe?pozdrawiam
Mariner
To nie jest karp w galarecie. U mnie w domu przyrządzano gop tak:
Dużo włoszczyzny, karp pokrojony w dzwonka, Łby. Pęcherze pławne, wątroba wszystko do gotowania. Nie podaję proporcji, bo te są znane.
karpia sprawić tak, aby nie uszkodzić wnętrzności. Wtedy nie myjemy jamy brzusznej. Staramy się zachować, to, co zawiera natuuralny klej. Nie stosować żelatyny.
I to wszystko gotujemy około 1.5 godziny na baaaardzoooo wolnym ogniu. Pul…..pul……pul. Następnie poczekać aż wystygnie, ale tylko do tego stopnia, żeby nie poparzyć dłoni. Wyjmujemy dzwonka i usuwamy ości. Rękami, bo każde narzędzie rozwali nam rybę. Układamy na półmiskach. obkładamy plasterkami marchwi. Wywar odcedzamy, ale nie klarujemy. Zalewamy karpia na półmiskach. Ja sobie robię specjalny półmisek z kawałkami mięsa z łbów. Jeść z chrzanem Bomba! Musi być lekko słodkawy smak wywary. Dodać więc trochę cukru.
I ani grama żelatyny!
MaGda
Super! Takiego przepisu bez żelatyny na karpia nie znałam -dzięki! Koniecznie go wypróbuję (może nawet na Sylwestra), bo brzmi intrygująco i smakowicie. U mnie zawsze robiło się z żelatyną. Zatem raz jeszcze dzięki;)
Pozdrawiam serdecznie,
MaGda
Mariner
Właśnie skończyliśmy wczoraj wieczorem karpia. Wyszedł fantastycznie. Nie zapomnij do gotowania cebuli. Jak dasz odpowiednio dużo + marchew, to cukru też nie trzeba już dodawać.
Ten przepis pochodzi od mojej babci. Ona z kolei dostała go przed wojną od jednej starej Żydówki.
Po tak długim gotowaniu mięso nie ma włókien.
Najważniejsze to gotować na minimalnym ogniu, bop się rozleci. I wyjmować z wywaru gołymi rękami. Drobne ości się rozgotują, resztę wyjąć przed położeniem na półmisku.
Uważam, że klarowanie galarety odbiera jej smak.
No i popić czymś zacnym, żeby karp nie pomyślał sobie, że go pies żre!
Wesołych Świąt!
Janina
Tej metody klarowania z sodką nie znałam dziękuję. Prosto, zrozumiale i dokładnie. Dziękuję i życzę spokojnych rodzinnych świąt!
MaGda
Zdecydowanie lepsza jest z białkiem i octem, ale w tej metodzie z kolei bulion/wywar musi być zimny, podczas, gdy sodę (nieco mniej efektowny rezultat końcowy) można dodać do gorącego:) Więc warto znać i tę metodę:) Dziękuję za życzenia i również przepięknych świąt życzę! M.
Joanna
Bardzo dziękuję:) Takiego przepisu szukałam!:)Wesołych Świąt:)
Diana
Droga Pani Magdo:)) Pani przepis na karpia zagości na moim stole wigilijnym…dziękuję za niego!! Czy jest szansa, że pokaże Pani filmik, jak przyrządza się „tradycyjny pasztet”? Pozdrawiam cieplutko:))
MaGda
Proszę bardzo:) Super, że przepis sie przydał:) My przed-wigilijne galaretki już spałaszowaliśmy. Uwielbiamy je, więc fajnie, że była dodatkowa okazja:):):)
Pasztetu takiego tradycyjnego juz chyba przed świętami nie zdążę pokazać:( …ale obiecuję, że jak tylko będę robiła, to z pewnością go nagram i zaprezentuję.
Pozdrowionka!
MaGda