Rumiane, chrupiące, a w dodatku całkiem smaczne…
Chlebowe miski, które można zjeść wraz z serwowaną w nich potrawą:) Klasyka na Wielkanoc, kiedy to podajemy w nich żurek. Ale odnajdą się rewelacyjnie także z innymi gorącymi potrawami np. z gęstymi zupami, gulaszami czy np. z bigosem. Wyglądają ciekawie i budzą zainteresowanie gości, a podane w nich danie zyskuje na smaku, całkiem serio nabierając dodatkowego wymiaru;)
Myślę, że można je kupić w niektórych piekarniach, ale o wiele bardziej satysfakcjonujące jest przygotowanie ich samemu. A wielkiej filozofii w tym naprawdę nie ma. Proste, smaczne i… może nie tak szybkie, bo ciasto musi jednak wyrosnąć, ale prostotą chyba wpisują się w ideę bloga. Upieczecie?
Składniki oraz szczegółowy przepis podaję poniżej:) Wypróbuj i podziel się Twoją opinią! A oto filmik jak przygotować domowe chlebowe miski -do żurku, zup, gulaszy, itp.:) Zapraszam do obejrzenia!
Chlebowe miski -do żurku, zup, gulaszy, itp.
czas przygotowania: 15-20 minut pracy własnej + łączny czas wyrastania (45-60 minut + 20 minut) + łączny czas pieczenia (15 minut + 10 minut)
/proporcje na 4 niezbyt duże chlebowe miski/
- 500 g mąki pszennej (ja najczęściej typ 650 lub 500)
- 7 g drożdży typu instant (1 opakowanie)
/jeśli drożdże świeże, to biorę tu 25 g (=2,5 dkg = 1/4 standardowej kostki świeżych drożdży) na 500 g mąki/ - 1/2 łyżeczki soli (może być też 1 łyżeczka, w zależności od tego jaka zupa będzie serwowana)
- 1/3 łyżeczki suszonych ziół prowansalskich
/lub innych dodatków smakowych np. granulowany czosnek, sproszkowana cebula, inne zioła, itp./ - 3 łyżki otrąb pszennych
/można pominąć, ja daję, bo chlebki ładnie wyglądają po upieczeniu;)/ - 250-300 ml piwa (ja: jasne, niepasteryzowane; piwo można zastąpić letnią wodą)
/ilość płynu zależy trochę od mąki i jej wilgotności, więc trudno podać ją precyzyjnie:( czasem wystarczy 250 ml, czasem trzeba dać trochę więcej –dolewam stopniowo, tyle, by mąka zlepiła się w miękkie, elastyczne ciasto/ - 2 łyżki oleju (np. rzepakowy) lub oliwy z oliwek
- 1 jajko -w podziale na:
– białko: do ciasta
– żółtko: do posmarowania przed pieczeniem - 1 łyżeczka mleka
- 1 białko (lub ew. olej) do posmarowania „misek” w środku przed drugim zapieczeniem
Do miski wsypuję mąkę, suche drożdże instant, sól, zioła oraz otręby –całość dokładnie mieszam. Dolewam piwo/wodę, olej/oliwę oraz białko i mieszam z suchymi składnikami –najpierw łyżką do pierwszego połączenia się składników w takie „z grubsza ciasto”, a potem dłońmi na stolnicy na gładkie, miękkie, elastyczne ciasto. Ciasto wyrabia się bardzo przyjemnie, nie lepi się za bardzo do dłoni (w pierwszej fazie nieznacznie, potem już nie;)) i kilka minut mocnego zagniatania wystarczy.
W przypadku używania świeżych drożdży: rozpuścić je w letniej wodzie (tej odmierzonej do ciasta), dodać odrobinę cukru (tego, co do ciasta), wymieszać do rozpuszczenia i dolać do składników sypkich. Reszta jak w przepisie:)
Wyrobione ciasto formuję w kulę i zostawiam pod przykryciem w ciepłym, nie przewiewnym miejscu na ok. godzinę do wyrośnięcia (40-60 minut, aż podwoi objętość).
Jeśli w misce, to warto tę miskę przyprószyć mąką lub natłuścić np. olejem, by ciasto łatwiej potem z niej wyjąć;)
Po tym czasie ciasto dzielę na 4 części i z każdej formuję dużą bułkę lub mały okrągły bochenek;) Technika formowania bochenków dowolna, byle bochenki były okrągłe jak miski –moją pokazuję na Gotuj.Skutecznie.Tv w filmiku, dołączonym do przepisu.
Bochenki układam miejscem łączenia do dołu na blasze wyłożonej matą lub papierem do pieczenia. Przykrywam czystym ręcznikiem kuchennym i zostawiam na jakieś 40-60 minut w ciepłym, nie przewiewnym miejscu do ponownego wyrośnięcia. Ja często wstawiam je do piekarnika nagrzanego do 50 st. C i zostawiam w tej temperaturze, aż wyrosną –wtedy wyrastanie trwa krócej, bo ok. 20 minut.
Gdy wyrosną, wyjmuję je z piekarnika, a piekarnik rozgrzewam do 200 st. C
Do żółtka dodaję łyżeczkę mleka, dokładnie mieszam i tą mieszanką delikatnie, najlepiej z pomocą pędzla smaruję wyrośnięte już chlebki.
Wstawiam do rozgrzanego do 200 st. C piekarnika i piekę na drugiej półce od dołu w funkcji grzanie góra-dół przez 15 minut.
Po tym czasie wyjmuję je z piekarnika i zostawiam na metalowej kratce-ruszcie do lekkiego przestygnięcia.
Z jeszcze lekko ciepłych odkrawam czubki („czapeczki”) i wydrążam środek, wydłubując miąższ i tworząc z bochenków miski. ostrożnie, by nie zepsuć misek –dno i boki mają zostać nienaruszone.
Wydrążone miseczki smaruję białkiem na dnie i ściankach –bardzo starannie, bo to białko uszczelni „miskę” i zminimalizuje ryzyko przesiąknięcia np. zupy. Posmarowane białkiem bułki wstawiam ponownie do piekarnika i piekę w 180 st. C przez 10-15 minut, aż białko się zetnie, a bułki delikatnie zrumienią/zapieką. Dzięki temu ryzyko przesiąkania potrawy, którą zamierzamy w nich serwować drastycznie maleje:) Nawet zupa długo w nich wytrzymuje i nie przesiąka.
Zapiekam także ścięte „czapki”, czyli górną część bochenków.
Na tych czapach można położyć plaster sera lub posypać wiórami tartego sera –do niektórych dań to bardzo pasuje np. do zupy cebulowej, serowej, itp.
Zapieczone wyjmuję z piekarnika i zostawiam do wystygnięcia. Kiedy ostygną, można z nich korzystać:) Po napełnieniu potrawą, miski przykrywam ściętą uprzednio i też zapieczoną czapeczką.
Jak korzystać? Traktując je jak miski, czyli tuż przed podaniem wlewam do nich żurek lub inną gęstą zupę, gulasz, leczo, bigos czy dowolną gorącą potrawę, którą planuję w nich podać.
…a podawać można naprawdę wiele dań, choć najlepiej jednak takich bardziej gęstych, nie zup typu rosół;) Dla inspiracji, ze sprawdzonych przeze mnie potraw, które polecam to np.:
– wielkanocny żurek
– zupa cebulowa
– zupa gulaszowa
– wszelkiego rodzaju zupy-kremy (brokułowa, itp.)
– fasolka po bretońsku
– wszelkiego rodzaju gulasze i mięsa gotowane w sosie z warzywami
– leczo oraz potrawy leczo podobne;)
– bigos i inne kapusty na gorąco
Zatem… fantazjo szalej;)
Praktyczne wskazówki:
– Wydrążony miąższ nie przyda się już do tego przepisu –ja najczęściej suszę go na tartą bułkę lub po namoczeniu w mleku wykorzystuję do mielonych.
– Gdyby bułka/-i podczas pieczenia wyrosła tak, że skóra pęknie z boku, to po ostudzeniu traktuję ją jak normalną tj. nie-pękniętą bułkę, tylko od środka, w miejscu pęknięcia, wydrążam miąższ ostrożniej i nieco grubiej tak, by ścianka nie przesiąkała zupą oraz smaruję ją z wierzchu żółtkiem z mlekiem (jak przy pierwszym pieczeniu).
Smacznego:)
:: Spróbujesz? A może już po wszystkim i zajadasz się… ze smakiem:)?
Wyślij link do przepisu znajomym i/lub wpisz kilka słów w Komentarzach, dzieląc się Twoją opinią -dziękuję!
9 komentarzy
Mariola
Witam Pani Magdo 🙂 czy chlebki można upiec 2 dni przed świętami czy lepiej później? Zastanawiam się czy czerstwość ma znaczenie dla tych chlebowych miseczek, ich przeznaczenia, a także atrakcyjności i smaku oczywiście dla gości?
Joanna
Szanowna Pani Magdo, chciałam zapytać, czy można pierwszy etap rośnięcia ciasta wykonać w piekarniku, tak jak ten drugi etap – tj. już uformowanych bułek? Pozdrawiam serdecznie i gratuluję pomysłów i talentu!
Bogusia
Witam pani Magdo
a czy te chlebki można zrobić na zakwasie zamiast drożdży? Mój syn uczulony jest na drożdże. 🙁
Pozdrawiam serdecznie.
MaGda
można:)
Renata
Witam chciała bym zapytać ile przed wielkanocą wczesniej mozna je zrobic by na wielkanocne sniadanie byly ok czy w sobote ? Dziejuje i pozdrawiam.
MaGda
Np. dzień wcześniej powinno być ok. Ale można je też upiec dużo wcześniej, zamrozić i na noc przed planowanym podaniem wyjąć do rozmrożenia.
!! Aby to się dobrze udało, to proponuję zerknąć tutaj: http://gotuj.skutecznie.tv/2010/12/jak-mrozic-i-odmrazac-chleb-i-dlaczego/ W ten właśnie sposób mrożę i rozmrażam pieczywo, by po rozmrożeniu było „jak świeże” -no prawie jak świeże, bo świeżego to nic jednak nie zastąpi:):):)
Ola S.
Witaj Magdo!
Jestem zachwycona Twoimi przepisami, dzisiaj wypróbowałam miseczki chleowe. Niby wszystko zrobiłam wg. Ciebie, ale chlebki bardzo mocno rosły i …..rozłaziły się na boki zamiast do góry. W efekcie upiekły się całkiem fajnie, ale są niestety płaskie. Co zrobiłam źle, jak myslisz? W Niemczech nie ma takich samych typów mąki jak w Polsce ale są podobne. Ja uzyłam typu 630, Ty 650. Wydaje się jednak, że to niewielka różnica. Może zbyt dużo wody? Bo ciasto mi się cały czas kleilo. Ale i tak jestem zadowolona i napewno będę je częściej robiła.
Pozdrawiam, Ola.
MaGda
Trudno podpowiedzieć na odległości i bez „czucia” ciasta, ale tak wg opisu, myślę, że typ maki jest ok. Może wystarczy formować „wyższe” kulki? I może rzeczywiście nieco mniej wody, jeśli rozchodzi sie na boki? Musiałabyś ocenić:( Doświadczony piekarz podpowiedział, że w piekarniach pieką w formach, które nie pozwalają ciastu uciekac na boki, tylko rosnąć w górę. Ja zawsze formowałam kulki, ale „wysokie” i absolutnie bez spłaszczania. Trzeba wyczuć -trzymam kciuki za wymarzony efekt! M.
Jaromir
Bardo fajny sposób podawania, często spotykany w gospodach „góralskich”. Niemal wszystkie karczmy podają tak żurek w moim regionie:)