Cienkie ciasto, mnóstwo jabłek i smaku…
Dzisiaj kolejna odsłona tarty bez tłuszczu, czyli tarta jogurtowa. Po świętach jak znalazł:) Z jabłkami, rodzynkami i kakao smakuje wyśmienicie, jest lekka i z przyjemnością można pozwolić sobie na więcej niż jeden kawałek, bo to bardzo cienkie ciasto i dużo, dużo owoców.
To jedno z moich ulubionych ciast, a lubię je za prostotę, smak oraz lekkość. Przepadają za nim także dzieci, więc dość często je piekę. Może i Wy skusicie się w ten weekend? Jeśli tak, dajcie znać czy i jak Wam smakowała.
Składniki oraz szczegółowy przepis podaję poniżej:) Wypróbuj i podziel się Twoją opinią! A oto filmik jak zrobić tartę jogurtową z jabłkami, rodzynkami i kakao:) Zapraszam do obejrzenia!
Tarta jogurtowa z jabłkami, rodzynkami i kakao
czas przygotowania: 15-20 minut pracy własnej + 20 minut pieczenia
/proporcje na ciasto pieczone w formie do tarty o średnicy 24 cm; uwaga:
– podaję podwójne ilości, bo zazwyczaj robię ciasto w podwójnej ilości na 2 porcje: jedną od razu piekę, drugą mrożę
– jeśli forma większa (ok. 30 cm), to brałabym te podwójne ilości
– drugą część ciasta wykorzystałam tutaj: https://skutecznie.tv/2014/11/tarta-bez-masla-z-jablkami-i-cynamonem/ (i pod tym linkiem znajdziecie też film jak robiłam ciasto)/
- 175 g mąki pszenne typ 500 (z pełnoziarnistą nie próbowałam)
- 50 g cukru białego lub brązowego (tj. 1/4 szklanki)
/można dać mniej cukru, zupełnie bez cukru lub z jakimś zamiennikiem jeszcze nie próbowałam, więc nie podpowiem/ - szczypta soli
- 1 całe jajko
- 25-30 g gęstego jogurtu naturalnego (jogurt dodaję stopniowo, patrz info w przepisie)
- 1 łyżeczka ciemnego mocnego kakao
- 3-4 średnie jabłka
- 1 garść rodzynek (suche, bez namaczania)
- do przyprószenia tarty z wierzchu:
– 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
– 1/2 łyżeczki kakao
Składniki na ciasto można zagnieść ręcznie lub blenderem.
Jeśli mały blender jak np. mój w filmie, to tej podwójnej porcji nie dał rady, bo za mały, ale z pojedynczą porcją idzie dobrze.
Do miski wsypuję mąkę i cukier, z grubsza mieszam, po czym dodaję jajka oraz jogurt i kilka minut zagniatam na spójne ciasto.
Jogurt dodaję stopniowo, podczas zagniatania dodając ew. 1-2 łyżki, bo jego ilość zależy od mąki (czasem jest mniej/bardziej wilgotna i zabiera więcej/mniej płynu).
Z ciasta formuję kulę, lekko spłaszczam i wstawiam pod przykryciem do lodówki na jakieś 30 minut, by porządnie się schłodziło.
Jeśli robię z podwójnej ilości, to dzielę na 2 części: jedną zawijam w folię i zamrażam, drugą wstawiam do schłodzenia do lodówki.
Formę do tarty wykładam papierem do pieczenia (koło o średnicy dna na dno naczynia, boki zostawiam jak są, nie trzeba natłuszczać).
Schłodzone ciasto rozwałkowuję cienko na stolnicy (można podsypać mąką, by się nie lepiło) i wykładam nim formę do tarty, ale nie tak klasycznie, bo tym razem robię niskie brzegi (tj. nie wyklejam ich do górnych krawędzi formy). Chcę uzyskać cienki placek z lekko uniesionymi brzegami –coś jak pizza;)
Dla mnie szybciej i wygodniej jest stosować druga metodą, czyli: wyklejam ciastem formę jeszcze przed schłodzeniem tj. zaraz po wyrobieniu ciasta i schładzam je razem z formą w lodówce. Czyli wykładam dno formy papierem, po czym kroję ciasto na cienkie plastry i wyklejam formę bardzo cienko, po czym naczynie z ciastem wstawiam do lodówki.
W czasie, gdy ciasto się chłodzi, szykuję jabłka –myję, osuszam, po czym kroję na ćwiartki, wykrawam gniazdka nasienne i obieram ze skóry. Każdą ćwiartkę kroję w cienkie plasterki. Można skropić sokiem z cytryny, by nie ściemniały, ja tego zazwyczaj nie robię;)
Rozgrzewam piekarnik do 200 st. C i szykuję tartę.
Wyjmuję z lodówki, ciasto przyprószam kakao i wykładam plastrami jabłek. Rozrzucam je luźno na placku, następnie dokładam rodzynki i mieszam je z grubsza z jabłkami. Jabłek ma być dużo i mogą leżeć jedne na drugich. Rozkładam równą warstwą i przyprószam z wierzchu cynamonem oraz kakao.
Wstawiam do rozgrzanego do 200 st. C piekarnika i piekę na drugiej półce od dołu w funkcji grzanie góra-dół przez ok. 20 minut. Na ostatnie kilka minut można włączyć termoobieg.
Po tym czasie wyłączam grzanie i wyjmuję z piekarnika.
U mnie termoobieg go zniwelował (odparował), ale jeśli powstał sok, to od razu go zlewam, by nie wsiąkał w ciasto –zabezpieczonymi rękawicami dłońmi delikatnie przechylam naczynie, zlewając sok do szklanki i uważając, by nie spadły jabłka. Wystarczy tylko lekko przechylić i ew. lekko przytrzymać owoce, gdyby miały tendencję do zjeżdżania;) Soku zazwyczaj nie jest dużo i jego ilość zależy od gatunku jabłek (tzn. nie zawsze jest), ale ja piekę tę tartę z takimi jabłkami, jakie akurat mam, więc czasami jabłka go puszczają. Wystarczy go zlać i jest ok.
Zostawiam do ostygnięcia, po czym porcjuję i podaję.
Według nas najlepsza jest w 2 odsłonach: 1) taka jeszcze lekko ciepła, zaraz po stygnięciu i 2) następnego dnia (o ile zostanie;)), kiedy lekko zawilgotnieje od jabłek.
Smacznego:)
:: Spróbujesz? A może już po wszystkim i zajadasz się… ze smakiem:)?
Wyślij link do przepisu znajomym i/lub wpisz kilka słów w Komentarzach, dzieląc się Twoją opinią -dziękuję!
5 komentarzy
Emilia
Wspzniały przpis dziękuję…
Emilia
dziekuje za wspaniały przepis ,jutro upieke….pzdrawiam….
Renata
Dziekuję za ten przepis, jeszcze nie piekłam. Zaraz go upiekę, dlatego, bo jestem diabetyczka, tutaj jest mało cukru.
Wiem,że bedzie dobra, bo wszystko co upiekę lub ugotuje z Pani przepisu mojej rodzince smakuje.
Pozdrawiam, jak upieke wystawie opinię.
Pozdrawiam.
kasia biegaczka
Witam Pani Magdo czy mozna wierzch posypac kruszonka owsiana czyli maslo cukiet i platki owsiane?:) pozdrawiam .piec tak dlugo jak w przepisie?
MaGda
sądzę, że można, aczkolwiek przyznam, że wcale mi tu tej kruszonki nie brakuje:) jest tylko takie zagrożenie, że jeśli będzie za gęsto posypana, to jabłka nie odparują, więc posypałabym wybiórczo, zachowując „szpary”.