Dzisiaj zapraszam na placki z białej fasoli.
Placki są bardzo uniwersalne i można je wykorzystać praktycznie do wszystkiego –np. klasycznie jako placki czy naleśniki, można je też podpiec i zrobić z nich chrupiącą przekąskę lub pokroić w paski czy kwadraty i zrobić szybki makaron lub pseudo-łazanki.
Czasem podmieniam fasolę na ciecierzycę. Placki są wtedy nieco inne w smaku, ale sprawdzone: ciecierzyca jest doskonałym zamiennikiem. W obu wersjach smakują super.
Smakują naprawdę dobrze. Są też szybkie. I głównie za to je lubię. Dodam jednak, że mogą być świetnym rozwiązaniem, gdy w domu nie ma chleba, a chcemy go podać jako dodatek lub gdy chcę przemycić strączkowe do codziennej diety. Smacznego:)
Składniki oraz szczegółowy przepis podaję poniżej. Wypróbuj i podziel się Twoją opinią! A oto krótki filmik jak zrobić placki z białej fasoli (lub ciecierzycy) Zapraszam do obejrzenia!
Placki z białej fasoli (lub ciecierzycy)
czas przygotowania: do 10 minut (jeśli fasola z puszki, jeśli gotuję od podstaw, doliczam czas namoczenia (przez noc) i gotowania (szybkowar: 15-20 minut, zwykły garnek: 40-50 minut), można ugotować z wyprzedzeniem i przechować w lodówce) + czas smażenia/opiekania na patelni
/proporcje na 8 większych placków (10-12 cm)/
- 1 kubek o poj. 300 ml ugotowanej białej fasoli (220 g)
/gotowana w domu lepsza, ale można sięgnąć po opłukaną i odsączoną z puszki (lub podmienić na ugotowaną ciecierzycę, patrz wstęp do przepisu)/ - 3/4 kubka wody
/najczęściej biorę wodę z gotowania fasoli, więc jej przy odsączaniu nie wylewam; może być zwykła pitna woda/ - 1-2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 1 łyżka oleju roślinnego lub oliwy (ja: rzepakowy)
- 1 całe jajko
- 3-4 łyżki mąki do zagęszczenia ciasta –w prezentowanej wersji: gryczana, spokojnie jednak można sięgnąć po inną: zwykłą (np. pszenną, orkiszową, żytnią) lub bezglutenową (ziemniaczana, gryczana, z ciecierzycy, itp.)
- 1/2 łyżeczki kminku
- 1 łyżeczka sezamu
- 2 łyżeczki siemienia lnianego
- 1/4 łyżeczki soli
- opcjonalnie: 1/4 łyżeczki kuminu (kminu rzymskiego)
Fasolę gotuję wg przepisu na opakowaniu, odsączam i studzę.
Często także sięgam po gotową już fasolę z zalewy –z puszki. W obu wariatach placki wychodzą dobrze, tyle, że w wersji z puszki są oczywiście szybsze do przygotowania. Jeśli biorę z puszki, to przekładam ją na sito i bardzo dokładnie płuczę pod bieżącą zimną wodą, następnie dokładnie odsączam i dopiero taką wykorzystuję do ciasta.
Jeśli podmieniam fasolę na ciecierzycę, to wszystko tak samo, tylko zamieniam ten jeden składnik.
Do moździerza lub młynka do mielenia, który wykorzystuję do przypraw wsypuję kminek, siemię lniane, sezam, sól i kumin, jeśli się na niego decyduję. Miażdżę lub mielę przyprawy.
Do blendera wsypuję ostudzoną, ugotowaną fasolę, dodaję przygotowane przyprawy i porządnie rozdrabniam (na papkę). Dodaję wodę, mąkę ziemniaczaną, olej lub oliwę, wbijam całe jajko. Blenduję raz jeszcze na gładkie ciasto. I teraz oceniam ile dosypać mąki, żeby zagęścić ciasto do pożądanej konsystencji (na placki gęstsze, na naleśniki cieńsze). Ja zwykle robię placki i daję 3-4 łyżki mąki (w prezentowanej wersji gryczana, propozycje innych w Składnikach). Starannie mieszam na ciasto bez grudek. Odstawiam na 20-30 minut w temperaturze pokojowej, by ciasto zgęstniało i związało się lepiej (tu nie ma glutenu).
Rozgrzewam mocno patelnię, umożliwiającą smażenie beztłuszczowe (ceramiczna, tytanowa, teflonowa). Można ją delikatnie natłuścić, ja tego nie robię, olej jest w cieście.
Na rozgrzaną wykładam porcje ciasta, formując placki pożądanej wielkości –u mnie zwykle ciut większe niż standardowe (coś jak chlebki naan, średnica ok. 10-12 cm). Opiekam na średnim ogniu po 3-4 minuty z każdej strony.
Ważne: Grzanie nie za duże, ale równomierne –placki powinny się dobrze „podsuszyć”, ale jednocześnie zachować elastyczność. Delikatnie podważam łopatką, przewracam, dopiekam z drugiej strony i gotowe zdejmuję z patelni na raszkę, by stygnąc odparowały. A na patelnię wykładam kolejną porcję placków i tak aż do wykończenia masy.
Podaję na ciepło z ulubionymi dodatkami –z gulaszem, sosami, do sałatek, mięs, itp.
Jeżeli robię je z myślą o podaniu na później lub przechowaniu w lodówce, to najpierw całkowicie je studzę (właśnie na raszce), by odparowały. Wystarczy kilka minut, potem układam je jeden na drugim, przekładam do pudełka z pokrywką i zamykam. Można też owinąć folią spożywczą lub ułożyć na talerzu i szczelnie przykryć. Przechowuję w lodówce przez kilka dni i zużywam na bieżąco –na zimno lub po krótkim podgrzaniu.
Jeśli chodzi o sposób podania to jak klasyczne placki. Podaję je w wersji wytrawnej np. z kurczakiem czy innym ulubionym mięsem lub gulaszami (także warzywnymi) lub z ulubioną sałatką. Pasują też do zup –do podgryzania. Można je też pociąć w paski lub mniejsze kawałki i podać z sosem lub opiec jak nachos… Jeśli paski lub nachos, to robię je cieńsze (rozsmarowuję na patelni cieniej), przyznam jednak, że najczęściej występują u mnie po prostu w roli placków;)
:: Spróbujesz? A może już po wszystkim i zajadasz się… ze smakiem:)?
Wyślij link do przepisu znajomym i/lub wpisz kilka słów w Komentarzach, dzieląc się Twoją opinią -dziękuję!
4 Komentarze
Asia
Zrobiłam i jestem zadowolona. Pominęłam jednak kumin.
Anowi
Fajny przepis ale następnym razem nie dodam kuminu rzymskiego.
Beata
Ostatnio bardzo polubiłam ciecierzycę
Ma bardzo fajny smak! Takich placków nie jadłam!
Sylwia
Podoba mi się przepis, na pewno zrobię te placuszki.