Ravioli drobiowe z czarną komosą

z 8 komentarzy

Ravioli drobiowe z czarną komosą Ravioli drobiowe z czarną komosą

Dzisiaj ravioli drobiowe z czarną komosą…

To będzie taki trochę nietypowy przepis, bo jest połączeniem dwóch prezentowanych już wcześniej przepisów: Mielone klopsiki z kaszą (np. drobiowe z komosą) oraz Idealne ciasto na pierogi (zwykłe i pełnoziarniste). Czyli fajny, domowy sposób na smaczne i w miarę szybkie zagospodarowanie resztek.

Ravioli można podać na świeżo, zaraz po ugotowaniu lub ugotować je np. wieczorem dzień wcześniej, a następnego dnia tylko podgrzać –szczegóły w przepisie poniżej. Wprawdzie najbardziej smakują mi takie na świeżo, jeszcze gorące po ugotowaniu, ale wszyscy doskonale wiemy, że nie zawsze jest czas na takie gotowanie, więc warto wiedzieć o tym, że można je zrobić zawczasu, a potem po prostu w smaczny sposób podgrzać i też jest dobrze:)

Składniki oraz szczegółowy przepis podaję poniżej. Wypróbuj i podziel się Twoją opinią! A oto krótki filmik jak zrobić ravioli drobiowe z czarną komosą (smaczny sposób na resztki):) Zapraszam do obejrzenia!

Ravioli drobiowe z czarną komosą

czas przygotowania: ok. 30 minut (ciasto już bez leżakowania i lepienie: ok. 20 minut) + gotowanie pierożków
/proporcje dowolne: zależy ile macie farszu, u mnie: 13 większych pierożków + chapati z reszty ciasta)/

Przygotowuję ciasto wg przepisu, do którego link podaję w Składnikach.
Może to być dowolne ciasto, z jakiego zazwyczaj robicie pierogi, bo każde się tu sprawdzi. To, które proponuję jest o tyle dobre, że rzeczywiście jest idealne -nie dość, że proste, to jeszcze ciasto jest naprawdę wspaniałe: miękkie, elastyczne, a pierogi praktycznie same się lepią.

Przygotowuję farsz mięsny wg przepisu, do którego link podaję w Składnikach.

Pierogowe ciasto cienko rozwałkowuję i kroję na prostokąty, które po złożeniu dadzą kwadratowe pierożki, czyli tytułowe ravioli. Wielkość dowolna, mogą być bardzo małe, średnie lub wręcz duże –wszystko zależy od preferencji oraz od farszu. Dziś będę tu wkładać małe klopsiki, więc wyjątkowo robię te prostokąty trochę większe niż zwykle.

I nadziewam ravioli: porcję farszu układam na wykrojonym prostokącie ciasta, składam je ponad farszem tak, by połączyły się brzegi ciasta i zlepiam (starannie i szczelnie, by podczas gotowania nic się nie rozkleiło i farsz nie wypłynął).

Uformowane układam na podsypanej mąką lub wyłożonej matą czy ściereczką powierzchni (tak by ciasto się do niej nie przykleiło, czekając na gotowanie, bo inaczej podnosząc, rozwalimy pierożki). I zlepiam wszystkie pierożki.

To przepis resztkowy, więc:
– jeśli zostanie mi farsz, to szybko dorabiam ciasto,
– a jeśli zostanie mi ciasto, to robię uproszczone chapati, czyli kładę rozwałkowane kawałki ciasta na rozgrzaną suchą patelnię i opiekam po 2 minuty z każdej strony. I proste chapati gotowe. Coś takiego robiły nasze babcie, tylko pewnie nazwa był inna;) Smakuje to do sosów, do past, do dipów czy po prostu do domowej konfitury.

W czasie formowania ravioli, gotuję wodę. Gotującą się solę do smaku, dolewam trochę oleju i kiedy mocno zawrze, wkładam kolejno ravioli.

Tu jest surowe mięso, więc chwilę musi się to pogotować. Ja gotuję na niezbyt dużym ogniu (ale tak, by woda cały czas lekko bulgotała) do czasu, aż pierożki wypłyną na powierzchnię i od tej chwili liczę czas –daję im jakieś 8-10 minut. Nie dłużej. Ugotowane wyjmuję łyżką cedzakową, przelewam ciepłą wodą i od razu podaję.

Świetnie smakują z masłem roztopionym z szałwią lub skropione oliwą. W prezentowanej wersji spryskałam je delikatnie grzybową oliwą z oliwek. I jest to absolutnie pyszne.

Świetny sposób na zagospodarowanie resztek, prawda? 🙂

Jak podgrzewać ugotowane wcześniej ravioli:
Ravioli można ugotować wcześniej (np. wieczorem dnia poprzedniego), by potem tylko raz, dwa je podgrzać. W takim przypadku na dużej patelni podgrzewam niewielką ilość wody z masłem lub oliwią (tylko tyle, by przykryć dno naczynia, tj. na grubość może 1 palca;)), gdy będzie gorąca układam pierożki, przykrywam i trzymam pod przykryciem przez kilka minut na niezbyt dużym ogniu, aż porządnie się podgrzeją. Takie podgrzewanie nie tylko je ociepli, ale sprawi, że ponownie staną się wilgotne i łudząco będą przypominać te świeżo ugotowane.

Smacznego:)

:: Spróbujesz? A może już po wszystkim i zajadasz się… ze smakiem:)?

Wyślij link do przepisu znajomym i/lub wpisz kilka słów w Komentarzach, dzieląc się Twoją opinią -dziękuję!

Jak zrobisz, proszę, oznacz danie tagiem #skutecznietv na INSTAGRAMIE! Chętnie na nie zerknę:)

eBooki i video inspiracje dla Ciebie

FB30Dni -Śniadania, Obiady, Kolacje - dostęp (okładka)
Domowe mięsa i wędliny - eBook (okładka)
SkutecznieTV (vol.2) - eBook (okładka)

Zobacz też



Skomentuj

8 komentarzy

  1. JOANNA
    | Odpowiedz

    Zrobiłam z 1kg maki 550, ale wody było zdecydowanie za dużo i nie wydaje mi się, że to kwestia mąki aż do tego stopnia. Poza tym te ravioli to raczej nie ravioli, bo ciasto na ravioli powinno być jednak inne niż na pierogi, a same ravioli wyglądają dzięki temu znacznie foremniej. Lubię Pani przepisy, ale ten wydaje mi się nieporozumieniem.

  2. Giovanna
    | Odpowiedz

    Jeśli chodzi o resztki ciasta pierogowego, to moja babcia kroiła jabłko i robiła jako ostatnie – pierogi z jabłkiem, gdy przepisowego nadzienia już zabrakło. Przyznam się, że bardzo chętnie jadłam takie pierożki posypane odrobiną cukru. Poza tym takie pierożki z jabłkiem są ostatnią deską ratunku, gdy w portfelu pustki, a obiad trzeba zrobić. Bierze sie jabłka z półki (u mnie są zawsze w domu) i mąkę z wodą. I na taki obiad nie trzeba wydawać dużo pieniędzy. I jak wszystkiego od razu nie zjemy – to mamy obiad również i na drugi dzień 🙂

  3. Jola
    | Odpowiedz

    Pani Magdo dzień z pani przepisami w kuchni to dla mnie wielka radość,a dla domowników same pyszności.Dziękuję pozdrawiam:-)

  4. Jan
    | Odpowiedz

    Super przepis 🙂 Uwielbiam twój blog !!!!!

  5. Małgorzata
    | Odpowiedz

    no nie wiem czym się tu zachwycać…ciasto pierogowe i farsz

    • MaGda
      | Odpowiedz

      No, jasne:) Pokazuję raczej jako smaczny sposób na resztki, bo po co po raz kolejny gotować czy smażyć klopsiki, jak można zrobić z nich inne, ciekawe danie. W smaku bardzo dobre, a że pytaliście o farsze, jakie daję do pierogów, więc się tu pomysłem dzielę. Dla mnie np. było to danie-powód do zachwytu (wyjątkowo mi smakowało;)), ale ja cieszę się takimi rzeczami…

      • ala
        | Odpowiedz

        a mnie zachwyca samo oglądanie videoprzepisów – Pani przedstawia to w taki sposób że mam ochotę tu i teraz wejść do kuchni i coś upichcić 😉 chyba zaraz zrobię jakieś pierożki 😉

  6. Agnieszka
    | Odpowiedz

    U mojej babci resztki ciasta pierogowego pieczone na blasze kuchennej to była maca. Obowiązkowo z dużymi bąblami powietrza, smakowały najlepiej gdy były podbierane prosto z pieca 🙂