Dzisiaj domowe falafele, czyli kotleciki z ciecierzycy i odpowiednio dobranych przypraw. Doprawić można po swojemu, ja w miarę trzymam się podanych poniżej dodatków, bo tak chyba smakują nam najbardziej, ale nie ukrywam: co jakiś czas zmieniam lekko przyprawy, próbując nowych smaków.
Ważne: wykorzystuję ciecierzycę nie ugotowaną, lecz surową, tylko odpowiednio namoczoną. W przypadku falafeli nie sprawdzi się ciecierzyca z puszki ani taka już wcześniej ugotowana, bo kotleciki z nich nie trzymają kształtu podczas smażenia (rozpływają się na patelni). Co do reszty, mimo, że surowa, to same przygotowania idą naprawdę sprawnie, tylko trzeba pamiętać o namoczeniu ciecierzycy na noc. Potem to już przysłowiowy pikuś;)
Falafele są chrupiące z wierzchu, przyjemnie miękkie i bogate w smaku w środku. Bogate źródło łatwo przyswajanego białka, no i przede wszystkim smakują;)
Składniki oraz szczegółowy przepis podaję poniżej. Wypróbuj i podziel się Twoją opinią! A oto krótki filmik jak zrobić domowe falafele w wersji klasycznej (smażone) i beztłuszczowe):) Zapraszam do obejrzenia!
Domowe falafele (klasyczne i beztłuszczowe)
czas przygotowania: kilkanaście godzin namaczania (można na noc) + ok. 20 minut na ciasto i smażenie + 30 minut w lodówce (pomijam tylko w ostateczności)
/proporcje na 15-20 kotlecików tj. dla 2 osób (ilość zależy od wielkości, u mnie: 15 sztuk takich jak na zdjęciu)/
- 150 g suchej ciecierzycy
- 1/2 cebuli
- 1 ząbek czosnku
- 2-3 łyżki siekanej natki pietruszki
- 1/2 łyżeczki mielonego kuminu
(tj. kmin rzymski, nie mylić z kminkiem, do nabycia w wielu sklepach; jeśli nie mam, to pomijam, ale staram się tego unikać, bo bardzo lubię smak tej przyprawy w falafelach) - 1/2 łyżeczki soli
- 1/4 łyżeczki sproszkowanego chilli
- 1/4 łyżeczki mielonego kardamonu lub gałki muszkatołowej
- 1/4 łyżeczki mielonego cynamonu
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
(można pominąć, ale jej dodanie sprawi, że ciecierzyca podczas smażenia szybciej zmięknie i falafel będzie lepszy (chrupiąca skórka, miękkie wnętrze)) - 1 łyżka wody (uwaga: nie za dużo, tylko tyle, by masa stała się spójna i dobrze formowała się w kotleciki)
- do smażenia: olej roślinny (ja: ryżowy lub rzepakowy; w wersji beztłuszczowej pomijam)
Ciecierzycę dokładnie płuczę, po czym zalewam zimną wodą i zostawiam na kilkanaście godzin do namoczenia (spokojnie można na noc). Wody musi być dużo, co najmniej 2-3 razy więcej, bo ciecierzyca spęcznieje i podwoi objętość.
Namoczoną płuczę i odsączam na sicie.
WYJAŚNIENIE: I teraz trzeba ją rozdrobnić tj. zmielić maszynką do mielenia lub zblendować blenderem czy malakserem. Próbowałam obu metod i każda jest skuteczna, ALE:
– zdecydowanie rekomenduję maszynkę do mielenia i to z nakładką o najdrobniejszych oczkach. Takie zmielenie sprawia, że ciecierzyca jest miękka, mazista i ładnie formuje się w kotlety.
– Rozdrobniona blenderem też da radę, ale 1) istnieje ryzyko, że słabszy blender może tego nie wytrzymać (ciecierzyca jest surowa, tylko namoczona i taka ma być), 2) masa jest rozdrobniona, ale lekko ziarnista i da się wprawdzie formować w kotlety, ale falafele są bardziej podatne na ewentualne rozpadanie (tzn. gdy mocno ściśnięte, nigdy mi się nie rozpadły, ale fakt, że formowanie wymaga więcej uwagi niż w przypadku zmielenia maszynką). Zważywszy na powyższe zazwyczaj wybieram maszynkę do mielenia.
Ciecierzycę mielę razem z cebulą w maszynce do mielenia z nakładką o najdrobniejszych oczkach –ja: najpierw pół ciecierzycy, potem cebula i na koniec reszta ciecierzycy, dzięki czemu cała cebula znajdzie się w misce;) Dokładam drobno posiekany lub przeciśnięty przez praskę czosnek, pietruszkę, kmin rzymski, sól, chilli, kardamon (lub gałkę muszkatołową), cynamon oraz sodę. Dokładnie mieszam, równomiernie rozprowadzając wszystkie dodatki w masie. I na koniec woda –na oko, na tę ilość ciecierzycy daję nie więcej niż łyżkę stołową, ale ilość oceniam po konsystencji masy. Dokładnie mieszam, masa ma być spójna, mazista i łatwo formować się w małe kotleciki. Gotową przykrywam i wstawiam do lodówki na minimum 30 minut (pomijam to tylko, gdy się spieszę).
Po tym czasie zwilżonymi w wodzie dłońmi formuję falafele. Ja wolę niewielkie, więc nabieram łyżeczką porcję masy, mocno ściskam w dłoni (tak jakby ubijam), po czym formuję zbitą kulkę wielkości orzecha włoskiego, spłaszczam i cały czas dociskając, nadaję jej ładny kolisty kształt. Falafele powinny być płaskie, bo ciecierzyca jest surowa i na patelni musi w środku dojść. Przekładam na talerz i w ten sam sposób formuję kolejne falafele. Po kilku łatwo łapie się rytm i formowanie idzie naprawdę raz, dwa;)
I smażymy.
WYJAŚNIENIE: Klasycznie falafele smaży się na tłuszczu, ale ja wolę sposób beztłuszczowy, bo mam wrażenie, że te smażone klasycznie spijają tłuszcz i zjadam go w nich jak w gąbce;) Smażone beztłuszczowo są ciut bardziej suche i nie tak chrupkie, ale chyba tak właśnie wolę. Omówię jednak oba sposoby smażenia, bo smażę i tak, i tak, gdyż są osoby, które zdecydowanie wolą tradycyjną wersję;)
Wersja tradycyjna:
Rozgrzewam patelnię, na dno wlewam olej tak, by pokrył patelnię dość grubą warstwą (1-2 cm). Na mocno rozgrzany wkładam falafele, zmniejszam grzanie i smażę na średnim (niezbyt dużym) ogniu po 2-3 minuty z każdej strony, aż z wierzchu ładnie się zrumienią, a w środku będą dobre. Usmażone przekładam na raszkę lub talerz wyłożony papierowym ręcznikiem, który wchłonie nadmiar tłuszczu. I smażę kolejną partię.
Wersja beztłuszczowa:
Rozgrzewam patelnię umożliwiającą smażenie beztłuszczowe (tytanowa, teflonowa, ceramiczna). Na mocno rozgrzaną (to ważne!) wkładam falafele, zmniejszam grzanie, przykrywam patelnię i trzymam na małym ogniu pod przykryciem przez 4 minuty. Po tym czasie podnoszę pokrywkę, przewracam na drugą stronę, ponownie przykrywam i trzymam 3-4 minuty. Na koniec odkrywam i dopiekam bez przykrycia przez mniej więcej minutę. Można przewrócić na drugą stronę i opiec do pożądanego stopnia zrumienienia, ale trzeba uważać, by falafeli nie przesuszyć, bo będą „gumiaste”. Gotowe przekładam na raszkę i w ten sam sposób opiekam kolejną partię.
Podaję na gorąco z ulubionymi sosami (czosnkowy, jogurtowy, jogurtowy z harissą, paprykowy, itp.) oraz z sałatkami i pieczywem. Świetnie smakują w picie z humusem i porwaną na mniejsze kawałki sałatą. Odnajdą się też na zimno i w tej roli lubię je na przekąskę do pracy.
Smacznego:)
:: Spróbujesz? A może już po wszystkim i zajadasz się… ze smakiem:)?
Wyślij link do przepisu znajomym i/lub wpisz kilka słów w Komentarzach, dzieląc się Twoją opinią -dziękuję!
14 komentarzy
Olga
Genialny przepis! Dziękuję 🙂 Falafele są chrupiące i złote na zewnątrz i pulchne w środku. Wersja bez tłuszczu to objawienie 😀
jimmy
PANI MAGDA MA RACJĘ,,,,ALE FALAFELKI SMAŻĄ SIĘ W GŁĘBOKIM OLEJU W MAŁYM GARNUSZKU MOŻNA…LEPIEJ SMAKUJĄ I PEWNIE ŻE NIE SĄ SUROWE.. .A SOS DO NICH ORYGINALNY TYLKO TAHINI,,MIAZGA SEZAMOWA Z CYTRYNĄ CZOSNKIEM MOŻNA DODAĆ DO NICH JOGURT ,I SIĘ JE Z CHLEBEM ARABSKIM PITA,MOGĘ DAĆ PRZEPIS NA FALAFEL I NA SOS TAHINI I NA HUMMOS Z TAHINĄBO TO SĄ NASZE DANIA NARODOWE MOJA POCZTA ,
maatouk62@wp.pl pozdrawiam
Kuchnia bez glutenu
Genialny przepis!!!!!
Wioletta
Kotleciki pycha.Na obiad podałam z Twoją brukselką z boczkiem, z kaszą jęczmienną i z sosem czosnkowym.Wszystkim w domu smakowały.
Klaudia
Pani Magdo, dzisiaj wykorzystalam ten przepis i niestety pomimo uslinych starań i różnego rodzaju smażeni, kotleciki są surowe i niesmaczne, to chyva dlatego, że są zbyt grubo zmielone choć użyłam maszynki i najmniejszych oczek, zmielilam dwa razy i nadal to samo. wie pani może jak wykorzystać w inny sposób te zmielona ciecierzyce? 🙁
MaGda
O, a może za grube/za duże były? Bo przyznam szczerze, że nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się, by były surowe:( Odpowiadając na pytanie, gdyby przytrafiło mi się coś takiego, to chyba udusiłabym tę zmieloną ciecierzycę na patelni z niewielką ilością wody, aż straci surowość, a następnie zmieliłabym na pastę w stylu hummus -uprzedzając pytanie: piszę tu co bym zrobiła, ale nie robiłam tego nigdy, więc nie powiem na 100% jak to wyjdzie:(
Ania
Dzięki za szybką odpowiedź:). Jeszcze mam prośbę o link do odpowiednich sosów, bo chyba jednak to sos decyduje o smaku tego dania. Same kotleciki nie mają zbyt wyrazistego smaku(przynajmniej moje tak wyszły).
Ania
Czy można je zamrozić po usmażeniu?
MaGda
Tak. Jeśli mrożę, to właśnie po usmażeniu. I potem podgrzewam w piekarniku (połowę czasu pod przykryciem i mniej więcej połowę bez przykrycia). Czasem wystarcza mi jednak sucha patelnia z pokrywką (choć odgrzewane w piekarniku smaczniejsze;))
Lena
A ja mam pytanie, bo zwykle właśnie gotowałam ciecierzycę i robiłam z niej kotleciki, bo nie chciałam smażyć w głębokim tłuszczu. Takie normalne smażone jadłam też, ale w „knajpkach” kilku. Powiem szczerze, że przepis wygląda zachęcająco, ale czy surowa ciecierzyca nie jest wyczuwalna w smażeniu beztłuszczowym i to w takim krótkim czasie? Bo z tego co wiem m.in. dlatego się je smaży, by właśnie surowe przestało być surowym 😀 Po prostu trochę obawiam się o mój żołądek, raczej mam wrażliwy 😉
MaGda
Jeśli jest dobrze zmielona, to usmaży się i nie jest surowa (byle tylko nie smażyć na ostrym ogniu, bo wtedy z wierzchu się zrumieni, a w środku nie zdąży dojść). Co do beztłuszczowego, u mnie nigdy nie jest surowa (za to ciut bardziej sucha niż w wersji smażonej), bo trzymam na małym ogniu pod przykryciem i ona jednocześnie paruje się i opieka. Kotleciki są cienkie, więc ok. 10 minut (4+4+2) im wystarcza. Najlepiej jednak spróbować na mniejszej ilości i sprawdzić czy to Tobie odpowiada, szczególnie w kontekście wrażliwego żołądka:)
Lena
Dziękuję bardzo za odpowiedź i wskazówki ;)Z pewnością wypróbuję ^_^ Pozdrawiam serdecznie 😉
Weronika
Magda!! dziekuje – czekalam na ten przepis:)) super na bank wyprubuje:) ciecierzyce juz kupilam_:)))
Asia
Falafele są pyszne. Muszę koniecznie wypróbować ten beztłuszczowy sposób. Nie polecam mielenia ciecierzycy blenderem – mój się niestety od tego przepalił. 🙁