Dzisiaj pyszne bułeczki gryczano-migdałowe bez pszenicy.
Wiecie już, że eksperymentuję z wypiekami bez pszenicy, bo jej eliminacja bardzo mi służy. Ponadto do takich wypieków sięgam zwykle po wartościowsze odżywczo składniki, więc wypiek jest bardziej odżywczy. Obiecałam dzielić się co jakiś czas takimi przepisami, więc oto kolejny z nich. Myślę, że na święta (jak i w każdy inny dzień!) można podać takie bułeczki obok klasycznego pieczywa i spokojnie wskoczą w pyszną rolę zamiennika. Ja tak na pewno zrobię;)
Dzisiejsze „bułki” prócz tego, że są naprawdę smaczne, są także uniwersalne i sprawdzą się do dżemów, miodów, konfitury, powideł, jak i do past, szynek, sałatek, zup czy… domowych burgerów (sprawdzone;)). Mam nadzieję, że przepis się przyda i zainteresowanym z serca życzę smacznego!
Składniki oraz szczegółowy przepis podaję poniżej. Wypróbuj i podziel się Twoją opinią! A oto krótki filmik jak zrobić bułeczki gryczano-migdałowe (bez pszenicy):) Zapraszam do obejrzenia! Video przepis na moim kanale YT tutaj: Bułeczki gryczano-migdałowe (bez pszenicy)
Bułeczki gryczano-migdałowe (bez pszenicy)
czas przygotowania: do 15 minut + czas wyrastania: 2x 30 minut + czas pieczenia: ok. 30 minut
/6 średniej wielkości bułek (lub 12 mniejszych, szczegóły w przepisie)/
- 1 szklanka mąki gryczanej
/w prezentowanej wersji: zblendowana na miałko kasza gryczana (ważne: jasna, niepalona)/ - 1/4 szklanki zmielonego siemienia lnianego
- 1/4 szklanki mąki migdałowej
/w prezentowanej wersji: zblendowane na miałko migdały/ - 1/2 łyżeczki soli
- 25 g świeżych drożdży piekarskich
/nie próbowałam z instant ani z proszkiem do pieczenia czy z sodą, więc nie podpowiem ilości/ - 1 1/4 szklanki mleka
- 2 łyżki oliwy z oliwek
INFO: to nie są takie klasyczne bułki, formowane w kulki i pieczone osobno, tylko „bułki” pieczone z gęsto-płynnego ciasta. Dzięki temu są mięciutkie i pulchne, ale żeby utrzymały kształt, potrzebuję odpowiedniej formy. By otrzymać kształt łudząco podobny do bułek sięgam po formę na 6 większych muffinek (patrz video przepis oraz zdjęcie poniżej) i uzyskuję pożądany efekt. Jeśli nie masz takiej formy, spokojnie można upiec mniejsze „bułeczki” / gryczane muffiny w klasycznej 12-otworowej formie. Efekt będzie inny, ale jak najbardziej można potraktować takie muffinki jak mini-bułeczki, przekrawać i podawać jak w propozycjach z poniższego przepisu.
No to zaczynamy;)
Siemię lniane (np. 1/4 szklanki całego) wsypuję do młynka do kawy, mielę na grubszą mąkę, odmierzam stosowną ilość, ewentualną resztę przesypuję do szczelnego pojemnika i wykorzystuję w najbliższych dniach (np. do sałatek).
Drożdże wkruszam do kubka, zalewam letnim mlekiem (pół szklanki, resztę zostawiam na później), mieszam i z grubsza rozpuszczam. Odstawiam na bok.
Do miski wsypuję składniki suche: mąkę gryczaną, migdałową oraz siemię lniane i sól, starannie mieszam. Dodaję składniki mokre: rozprowadzone drożdże oraz resztę mleka i oliwę, starannie mieszam.
Przykrywam czystym ręcznikiem kuchennym i odstawiam na 30 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Pod koniec natłuszczam formę na muffiny i przeprószam mąką gryczaną.
Wyrośnięte ciasto delikatnie mieszam łyżką. Przekładam równymi porcjami do blachy na muffiny, wypełniając równo otworki. Przykrywam i zostawiam na kolejne 30 minut, by ciasto podrosło. Pod koniec rozgrzewam piekarnik do 180 st. C
Blachę z podrośniętymi bułeczkami wstawiam do gorącego piekarnika i piekę na drugiej półce od dołu w funkcji grzanie góra-dół przez ok. 30 minut.
Upieczone wyjmuję i zostawiam na kilka minut w blasze. Następnie delikatnie podważam i wyjmuję z blachy, przekładając na raszkę-ruszt, gdzie zostawiam je do całkowitego ostygnięcia i odparowania.
Dopiero kiedy przestygną kroję i można się częstować.
Są pulchne, mięciutkie, wyborne w smaku i także bardzo neutralne w smaku, zatem będą pasować zarówno do słodkich, jak i wytrawnych dodatków.
Ja część podałam:
– na świeżo z masłem i dżemem,
– dwie wykorzystałam do domowych burgerów (wyszło pysznie!),
– a dwie wzięłam na wynos w roli kanapki i zrobiłam je z pastą z tuńczyka z porem oraz z rukolą (również sprawdziły się świetnie).
Bułeczki dobrze się przechowują, wytrzymają kilka dni w chlebaku (owinięte, by nie wyschły rzecz jasna). Dobrze się także mrożą i po rozmrożeniu smakują jak świeże, co jest po portu genialne;) Przepis dodaję do sprawdzonych i ulubionych i na pewno nie raz będę do niego wracać. Spróbujcie i Wy, jeśli lubicie domowe wypieki;)
Smacznego:)
:: Spróbujesz? A może już po wszystkim i zajadasz się… ze smakiem:)?
Wyślij link do przepisu znajomym i/lub wpisz kilka słów w Komentarzach, dzieląc się Twoją opinią -dziękuję!v
4 Komentarze
Marta
Hej Magda, mam pytanie, w czym mielisz migdały i kaszę gryczaną? ale też inne produkty na mąkę (np. ryż itd)? Jestem przed zakupem blendera i młynka do kawy, (który ma służyć głównie do mielenia produktów na mąkę). Czy możesz polecić jakieś konkretne modele? Dziękuję i pozdrawiam
MaGda
Ja mam akurat te z wyższej półki, bo korzystam często i zdecydowałam się na zakup raz, a dobrze. Do mąk korzystam akurat z Vitamix’a (blender)…
Dominika
Z pewnością wypróbuję, zamienię tylko siemię na łupinę babki jajowatej
Małgosia
Ja podmienilam migdały, na które jestem uczulona na mąkę z amarantusa. Też wyszły dobrze.