Dzisiaj marynowany imbir.
Uwielbiam marynowany imbir! I to nie tylko do sushi, choć to rzecz jasna pierwsze skojarzenie;) Ja lubię go traktować jak dodatek, czasem przyprawę do najrozmaitszych mięs, sałatek, przekąsek czy nawet kanapek. Niestety dostępny w sklepach bardzo często zawiera konserwanty i wiele zbędnych dodatków. Czasem kupuję gotowy, najchętniej jednak robię go sama, szczególnie, że jest banalnie prosty do przygotowania.
Wypróbowałam kilka różnych przepisów i prezentuję sposób, który –przynajmniej w chwili, gdy to piszę, sprawdza się u nas najlepiej. Najdłuższym etapem jest chyba pokrojenie imbiru w bardzo cieniutkie plasterki, a reszta idzie bardzo sprawnie.
W dzisiejszym przepisie pokażę też szybki ostry sos majonezowy, super do sushi i nie tylko;) To co, zainteresowanych serdecznie zapraszam.
Składniki oraz szczegółowy przepis podaję poniżej. Wypróbuj i podziel się Twoją opinią! A oto krótki filmik jak zrobić marynowany imbir do sushi (i nie tylko) Zapraszam do obejrzenia! Video przepis na moim kanale YT tutaj: Marynowany imbir do sushi (i nie tylko)
Marynowany imbir do sushi (i nie tylko)
czas przygotowania: ok. 20 minut + czas marynowania: min. 24 godziny, najlepiej 2-3 dni, może stać dłużej
/proporcje na 150 g imbiru (1 mniejszy słoiczek)/
Marynowany imbir do sushi (i nie tylko) –SKŁADNIKI
- 150 g imbiru (zdrowy, jędrny)
/najlepszy jest młody imbir, nie mam dostępu do takiego, więc biorę taki, jaki jest w sklepie/ - 1/3 łyżeczki soli –do przyprószenia imbiru
- 80 ml octu ryżowego lub jabłkowego
- 50 ml wody
- 3 łyżki cukru (ja użyłam brązowego)
- 1/2 łyżeczki soli –do zalewy (ja daję ciut mniej)
- gotująca woda do sparzenia lub zblanszowania imbiru
Marynowany imbir –OBIERANIE, KROJENIE
Imbir obieram, zeskrobując skórkę łyżeczką –tak idzie najszybciej.
Kroję w cieniutkie plastry wzdłuż włókien (ważne). Można ostrożnie ostrym nożem lub maszyną z nakładką do cienkiego szatkowania, można też skorzystać z mandoliny (i przy większych ilościach tak robię). U mnie, przy tych ilościach najlepiej sprawdza się obieraczka do warzyw lub po prostu ostry nóż. I to siłą rzeczy jest najdłuższy etap tego przepisu, imbir trzeba po prostu pokroić… Gotowe plastry przekładam do miski, przyprószam solą (1/3 łyżeczki), mieszam i odstawiam na 10 minut.
Końcówki imbiru, których nie dało rady skroić w plastry wykorzystuję do gotowania –przekładam do pojemnika z pokrywką i przechowuję w lodówce.
Marynowany imbir –ZALEWA
W tym czasie szykuję zalewę –do mniejszego garnka wlewam ocet i wodę, dodaję cukier oraz sól. Mieszając, zagotowuję. Kiedy zawartość garnka zacznie wrzeć, zmniejszam grzanie i gotuję przez 1-2 minuty.
Marynowany imbir –MARYNOWANIE
Odciskam imbir z nadmiaru soku –czystym dłońmi, nad jakimś głębszym naczyniem i krótko ugniatam. Zalewam gotującą wodą, mieszam, opłukując z soli.
Plastry imbiru można też zblanszować, wkładając je na krótko do wrzątku w osobnym garnku i podgotować je przez 2-3 minuty, po czym osączyć, ostudzić i wkładać do słoika. I kiedyś tak robiłam. Teraz jednak wolę imbir bez blanszowania, tylko sparzony –ma dla mnie lepszą teksturę i smak. Można zrobić 2 wersje, porównać i wybrać swoją ulubioną lub korzystać z obu metod zamiennie.
Wyjmuję imbir z wrzątku (lub przelewam przez sito). Wody nie wylewam, wykorzystuję ją do zaostrzenia jakiejś orientalnej zupy, tu jest sól, więc taką zupę solę odpowiednio mniej, do smaku.
Odciśnięty układam na ręczniku papierowym, delikatnie osuszam, po czym przekładam do czystego wyparzonego słoika (lub mniejszych słoiczków).
Zalewam przygotowaną, jeszcze gorącą zalewą. Szczelnie zakręcam i odstawiam na kilka dni.
Jeśli się spieszę, czasem korzystam z niego już następnego dnia, ale zwykle dają mu odstać, by miał czas na zamarynowanie i rozwinięcie pełniejszego smaku. Dla miłośników wersji różowej: podobno trzeba użyć młodego imbiru, który robi się lekko różowy w trakcie marynowania, a jeśli nie mamy, do zalewy można dodać kawałek buraka lub odrobinkę koncentratu buraczanego. Ja wolę imbir w wersji jasnej, więc tego nie robię.
I gotowe.
Marynowany imbir –PRZECHOWYWANIE
Tak przygotowany imbir trzymam w lodówce. Podobno może stać długo, nawet przez rok, ale mój zwykle znika w ciągu kilku tygodni.
Robi się go szybko, więc nie robię jakich szalonych ilości, raczej szykuję go na bieżąco, pilnując, by zawsze mieć co najmniej jeden mały słoiczek w zapasie. Bo taki imbir świetnie smakuje do wielu dań, zaostrzając i podbijając ich smak.
Marynowany imbir –SPOSÓB PODANIA
Standardowo podaję go do sushi -nasz obecnie ulubiony zestaw dodatków do sushi to zaprawiony sos sojowy, marynowany imbir, wasabi i ostry sos majonezowy (na końcu wpisu prezentuję jak szybko można go zrobić!).
Sprawdzi się jako dodatek do mięs, sałatek czy nawet na kanapkach.
Przykładowa kanapka z marynowanym imbirem:
– płaska bułka żytnia
– zamiast masła ostry sos majonezowy i odrobinka wasabi
– sałata
– szynka
– i imbir.
Nietypowe, ale naprawdę pyszne!
Marynowany imbir jest prosty do zrobienia, domowy rzecz jasna bez zbędnych dodatków i konserwantów i można nim zaostrzać smak wielu potraw lub podawać klasycznie do sushi.
PRZEPIS DODATKOWY –Sos majonezowy do sushi
- 1 łyżka majonezu o krótki dobrym składzie (może być domowy)
- 1 łyżka srirachy
Mieszam, przekładam do miseczki i podaję do sushi. Lub wykorzystuję jak każdy ostry sos kanapkowy.
Można zrobić więcej (proporcje 1:1), przełożyć do słoiczka i przechowywać w lodówce. Podaję do sushi. Smakuje też wszędzie tam, gdzie odnajdują się sosy majonezowe –do mięs, warzyw czy kanapek.
Smacznego:)
:: Spróbujesz? A może już po wszystkim i zajadasz się… ze smakiem:)?
Wyślij link do przepisu znajomym i/lub wpisz kilka słów w Komentarzach, dzieląc się Twoją opinią -dziękuję!
Skomentuj