Dzisiaj smakowita domowa wątrobianka. Taka prawdziwie pyszna pasta mięsna, z dobrych składników, pełnowartościowa odżywczo, a przy tym banalnie prosta i szybka do zrobienia. Przepadam za nią i przyznam się po cichu, że gdy przyjdzie ochota (czytaj: organizm potrzebuje), to wyjadam ją łyżeczką… jak lody.
Jeśli nie lubicie wątróbki, a chcecie ją jeść (np. ze względu na wartości odżywcze), to dzisiejsza pasta jest wymarzonym pomysłem. Wątróbka to spora dawka łatwo przyswajalnego żelaza i witamin z grupy B, więc warto ją od czasu do czasu spożywać, nawet biorąc pod uwagę zawartość cholesterolu… który zresztą (jak wykazują najnowsze badania) jest nam do prawidłowego funkcjonowania całkiem potrzebny (jak ze wszystkim: z umiarem rzecz jasna). Zatem jest wartościowa. Dodatkowo taka domowa wątrobianka jest pyszna, a przygotowując ją samodzielnie mamy kontrolę nad tym, z czego będzie się składać (bez zbędnej masy tłuszczu, wypełniaczy czy konserwantów) oraz doprawiamy po swojemu.
Ps. Wątróbkę można zmieszać z łopatką, boczkiem, dziś przepis z samej wątróbki i tłuszczu, który sprawi, że pasta będzie smaczna (tj. nie-sucha i wartościowsza odżywczo). I jeszcze tylko dopowiem, że takiej wątrobianki ja nie jem na chlebie (choć oczywiście można), żeby nie łączyć jej z typowymi węglowodanami, bo dzięki temu przyswaja się dużo więcej wartości odżywczych. Można podać z warzywami, na liściach sałaty lub np. na omlecie, szczegóły w przepisie…
Składniki oraz szczegółowy przepis podaję poniżej. Wypróbuj i podziel się Twoją opinią! A oto krótki filmik jak zrobić domową wątrobiankę:) Zapraszam do obejrzenia! Video przepis na moim kanale YT tutaj: Domowa wątrobianka
Domowa wątrobianka
czas przygotowania: ok. 30 minut
/proporcje na ok. 500g pasty mięsnej/
- 450 g wątróbki cielęcej (lub drobiowej lub wieprzowej)
- 3 mniejsze cebule
- 1-2 ząbki czosnku
- 100 g masła (lub masła klarowanego lub dobrego smalcu)
/można zastąpić olejem, ale nie polecam, to ma być odzwierzęce, więc daję tłuszcze zwierzęce z dobrego źródła/ - przyprawy –ilości do smaku (trzeba kosztować stety/niestety):
– sól
– czarny pieprz
– majeranek
Zagotowuję wodę –za chwilę będzie potrzebny wrzątek.
Wątróbkę myję, delikatnie osuszam, po czym kroję w mniejsze kawałki (np. plastry, paski, kostka). Wkładam do garnka i zalewam na krótko wrzątkiem –jak tylko zacznie zmieniać kolor (sparzać się), wylewam wodę, odsączam i ponownie zalewam świeżym wrzątkiem. Wody tyle, by przykryć wątróbkę. Włączam grzanie i na najmniejszym ogniu parzę przez 15-20 minut –ważne: woda nie powinna się gotować, mięso ma się tylko parzyć, więc woda ma trzymać temperaturę ok. 90 st. C Sparzoną wyjmuję / odcedzam i odstawiam, aż przestygnie.
W międzyczasie szykuję cebulę (w praktyce obie czynności przeplatają się u mnie tak, że całość idzie całkiem szybko).
Cebulę obieram i kroję lub z grubsza siekam. Czosnek obieram i siekam lub przeciskam przez praskę. Rozgrzewam patelnię z tłuszczem (np. masło, masło klarowane, smalec) i roztapiam, uważając, żeby nie przypalić. Na gorące wkładam cebulę i czosnek, często mieszając podsmażam na niezbyt dużym ogniu, aż cebula straci surowość i zmięknie/zeszkli się (nie ma się rumienić). Zestawiam z ognia do przestygnięcia.
Kiedy wątróbka i cebula już przestygły, przekładam je do blendera i miksuję na gładko (konsystencja: jak pasztet/ wątrobianka). Mięsną pastę kosztuję i doprawiam do smaku solą, czarnym pieprzem i majerankiem. Starannie mieszam.
Przekładam do szklanego pojemnika z pokrywką (słoik, słoiki lub pojemnik do żywności), delikatnie ubijam, po czym przykrywam i wstawiam do lodówki do schłodzenia (np. na noc).
Po schłodzeniu konsystencja staje się bardziej sztywna, ale wciąż mazista –jak to wątrobianka. W smaku jest przepyszna, ale dodatkowo warto wiedzieć, że jako, iż składa się z wątróbki, to zapewnia nam dużo dobrze przyswajanych składników odżywczych oraz witamin.
Podaję do warzyw lub na liściach sałaty, ale oczywiście będzie smakować także z pieczywem –tylko dopowiem, że w połączeniu z węglowodanami jest gorzej przyswajana (w sensie: mniej skorzystamy z wartościowych składników odżywczych).
Przechowuję w lodówce, szczelnie zamknięta powinna wytrzymać kilka dni, raczej nie mrożę.
Smacznego:)
:: Spróbujesz? A może już po wszystkim i zajadasz się… ze smakiem:)?
Wyślij link do przepisu znajomym i/lub wpisz kilka słów w Komentarzach, dzieląc się Twoją opinią -dziękuję!
7 komentarzy
Kasia
Witam,
Czy robiła Pani kiedyś z mrożonej wątróbki? Mam jej sporo w zamrażalce i właśnie chciałam ją jakoś wykorzystać. Mam wieprzową, drobiową a nawet z królika… Czy myśli Pani że mogę z nich zrobić taką wątrobiankę? A może można ją jeszcze inaczej wykorzystać?
Zaznaczam że ja nie lubię jej standardowo z cebulką a Mąż nie zawsze daje radę zjeść całą i dlatego tyle mi tego zostało…
Pozdrawiam
Kasia
MaGda
Nie pomogę za bardzo, bo wątróbki nie mrożę:( Trzeba spróbować i samodzielnie ocenić, pewnie najlepiej na mniejszych ilościach?
Mira
Wreszcie.Zrobilam na cielecej i drobiowej watrobce, z suszonymi pomidorami i boczkiem. Bardzo sprawny, wartosciowy, smaczny i tani przepis na miesne smarowidlo.. Dzieki Madziu.
Ada
Zrobiłam. Wyszło przepyszne! Z wątróbki drobiowej bo wieprzowej na wsi nie było :). To jest ten smak. Bardzo lubię własny chleb z pasztetem i pomidorami ale ta wątrobianka to strzał w dziesiątkę. Tak szybko się ją robi. Bardzo dziękuję za kolejny pyszny przepis. Pozdrawiam. Ada
MaGda
Cieszę się, że smakowała!
Joanna
Witam. Ja troszkę nie na temat, ale bardzo chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej o Pani najnowszych książkach – Skutecznie.tv i Skutecznie.tv. Nowe przepisy. Czy każdy przepis ma zdjęcie?, czy zdjęcia są Pani autorstwa lub robione specjalnie do książki, i przedstawiają tą potrawę, czy zaczerpnięte z banku zdjęć?
MaGda
Witam. Wszystkie przepisy zostały wysłane do Wydawnictwa ze zdjęciem mojego autorstwa, więc każde danie zostało zrobione, opisane i sfotografowane. Nie wszystkie zdjęcia zostały jednak wykorzystane, więc zakładam, że Wydawnictwo skorzystało ze zdjęć z banku (do czego zresztą umownie mieli prawo).
– Jeśli za pytaniem stoi obawa czy przepisy są realne i czy wyjdą, to zapewniam, że tak, bo są moje i osobiście je wszystkie wykonałam i opatrzyłam zdjęciem do książki.
– Jeśli coś innego, to odpowiedziałam jak umiem najlepiej i zgodnie z prawdą, ale w razie wątpliwości proszę dopytać, chętnie odpowiem.
Ps. Przeglądałam książkę i nawet, jeśli fota została podmieniona (buuu, kopniak dla mojego ego;( ), to wiernie odtwarza potrawę, czyli ktoś z Wydawnictwa zadał sobie sporo pracy, szukając foty na podmiankę (zakładam, że w podmianie może chodzić o to, że moje zdjęcia robiłam w poziomie, a książka wymagała ich… w pionie, czego nie doprecyzowaliśmy na początku).