Dzisiaj obiecany SZCZAW do słoików –świetny na zupę wtedy, gdy szczaw już nie rośnie.
Bardzo prosty i szybki do zrobienia, co więcej można go robić partiami, nie trzeba od razu szykować jakichś szalonych ilości.
Przy okazji pokażę też sposób na BOTWINKĘ, bo ją też można przygotować do słoików, z myślą o wykorzystaniu na później. Taka botwinka będzie świetnie smakować i w zupie na gorąco, i w chłodnikach.
To co, zainteresowanych serdecznie zapraszam i obiecuję, że będzie szybko i prosto:)
Składniki oraz szczegółowy przepis podaję poniżej. Wypróbuj i podziel się Twoją opinią! A oto krótki filmik jak zrobić SZCZAW do słoików i BOTWINKA do słoików -na ZUPĘ:) Zapraszam do obejrzenia! Video przepis na moim kanale YT tutaj: SZCZAW do słoików. BOTWINKA do słoików ►na ZUPĘ
Spis treści odcinka:
–00:00 Wstęp
–00:34 Szczaw do słoików
–05:02 Botwinka do słoików
–06:42 Jak podawać
SZCZAW do słoików. BOTWINKA do słoików ►na ZUPĘ
czas przygotowania: 15-20 minut pracy własnej (mniej szczawiu: krócej, więcej: dłużej) +30 minut na odstanie w soli (bez naszego udziału)
SZCZAW i BOTWINKA do słoików –SKŁADNIKI
- 200-300 g świeżego szczawiu (już oczyszczonych listków)
/jeśli botwinka, to oczyszczone pęczki z buraczkami, łodyżkami i liśćmi/ - 10 g soli na każde 100g oczyszczonego szczawiu
/w przypadku botwinki biorę ciut mniej (ok. 7-8 g na 100 g botwinki/ - oliwa lub nierafinowany olej rzepakowy (1-2 łyżki na słoik)
- małe słoiczki (1-2 sztuki)
SZCZAW do słoików –WSTĘP
Pokażę dziś proporcje na 1 słoiczek szczawiu. Mieści się w nim ok. 250-300 g szczawiu i taka ilość starcza u nas na 2 garnki zupy, zatem z takiej porcji uzyskuję 2 zupy. Oczywiście proporcjonalnie zwiększając ilości składników można zrobić proporcjonalnie więcej słoiczków.
Dla zobrazowania ilości –z ok. 800 g umytego i suszonego szczawiu (to mniej więcej trochę ponad kilogram szczawiu łąkowego przed oczyszczeniem) uzyskuję 5-6 niewielkich słoiczków solonego szczawiu i jest to porcja mniej więcej na 7-8 garnków zupy szczawiowej. Bardzo ja lubimy, ale nie jadamy codziennie, więc te kilka słoiczków naszej 4-osobowej rodzinie wystarcza na cały rok.
Ja robię tylko porcję na 1 sezon i zużywam słoiczki w ciągu roku. W kolejnym sezonie robię kolejne, więc osobiście nie sprawdzałam tego co za chwilę napiszę, bo… tak przygotowany szczaw wytrzyma ponoć i kilka lat (o ile słoiki i nakrętki są wyparzone i zachowaliśmy higienę w trakcie).
PRZEPIS NA SZCZAWIOWĄ znajdziecie na blogu ► https://skutecznie.tv/2021/05/najlepsza-zupa-szczawiowa-2-sposoby/ →jest tam omówiony również wariant ze słoiczkami –generalnie wystarczy go otworzyć i dodać do zupy, czyli odpada mycie, siekanie, itp. bo to robimy już dzisiaj;)
SZCZAW do słoików –PRZEPIS
Szczaw zrywam, odcinam grubsze łodyżki i oczyszczam, dzięki temu zupa będzie smaczniejsza, nie trafią się łykowate kawałki;)
Tak przygotowane liście (jeszcze przed myciem, a po oczyszczeniu) ważę, by wiedzieć ile wziąć za chwilę soli. Zapisuję wagę.
Następnie liście starannie płuczę i osuszam –można w zlewie, po czym partiami odwirować w suszarce do sałaty lub jeśli zrywacie w ogródku, to pod ogrodowym kranem.
Z UWAG PRAKTYCZNYCH:
–Szykując mniejszą porcję, lubię umyte liście ułożyć pojedynczą warstwą na czystym kuchenny ręczniku i zawinąć je w rulon, dzięki czemu ręcznik zbiera nadmiar wody, zostawiam na kilkanaście minut, po czym rozwijam i szczaw jest gotowy do siekania.
–Szykując od razu większą porcję (np. z 1 kg), rozkładam umyte liście na stole lub większym blacie i zostawiam na kilka godzin do przeschnięcia. Przynajmniej raz przewracam je na drugą stronę, by wyschły równomiernie.
–Jeśli są porządnie osuszone (ręcznik), to liście ważę po osuszeniu (patrz dołączony video przepis), ja zwykle mam je naprawdę dobrze wysuszone, więc woda nie zafałszuje mi wyniku wagi.
Przeliczam proporcje soli: 10 g soli na każde 100 g oczyszczonego szczawiu (w prezentowanej wersji: 260 g szczawiu, więc 26 g soli). Odważam sól i tę ilość wykorzystam do moich liści.
Umyte i osuszone liście szczawiu siekam tak, jak lubię je w zupie, u mnie dość drobno. Najlepiej robić to nożem, żeby nie zrobić z liści nieapetycznej papki, która powstałaby w blenderze.
WSKAZÓWKA:
Tak przygotowany szczaw –oczyszczony, umyty, osuszony i posiekany można także mrozić i wykorzystywać do zup prosto z zamrażarki –w takim przypadku porcjuję liście po 100-120 g (to u nas porcja na zupę), wkładam do woreczków, zamykam i wkładam do zamrażarki. Ja zwykle korzystam ze słoiczków, bo żal mi miejsca w zamrażarce;)
Gotując zupę wyjmuję 1 porcję i dodaję do wywaru bez rozmrażania.
Posiekane liście układam warstwami w misce i przesypuję solą –ja siekam część szczawiu, przyprószam z wierzchu częścią soli, po czym siekam kolejną partię liści, do miski i ponownie sól… Powtarzam, aż do skończenia składników.
Gotowe, można przemieszać, po czym odstawiam miskę na ok. 30 minut, by szczaw puścił sok.
W tym czasie szykuję słoiczki –najlepiej wziąć mniejsze, bo po otworzeniu trzeba je przechować w lodówce, więc ja wolę takie słoiki na 2-3 zupy, czyli takie, gdzie zmieści się 200-300 g szczawiu. Słoiki wyparzam, nakrętki również i odstawiam na chwilę na bok.
Po 30 minutach mieszam zawartość miski i przekładam szczaw do słoika –ciasno ubijając, by pozbyć się powietrza. Jeśli na wierzchu zbierze się sporo soku (a przy ubijaniu, na pewno się zbierze), to odlewam go. Można zebrać do szklanki i zakwasić nim dodatkowo najbliższą szczawiową (tylko trzeba pamiętać, by już zupy dodatkowo nie solić, bo w soku jest sól).
Nakładam szczaw ok. 2cm poniżej krawędzi słoika, raz jeszcze dociskam, zlewam sok –pomocny jest tu widelec, który dobrze dociska i jednocześnie działa trochę jak sitko (patrz dołączony video przepis). Na wierzch każdego słoika wlewam 1-2 łyżki oliwy lub nierafinowanego oleju rzepakowego tak, by tłuszcz przykrył całość i nie wystawały liści. Wycieram krawędzie i zakręcam, gotowe!
Tak przygotowany szczaw ma długą trwałość. Nawet… kilka lat. Oliwa lub olej odcinają dostęp powietrza, dzięki czemu sól zrobi resztę i trwałość jest naprawdę imponująca. Po otwarciu przechowuję w lodówce. Zazwyczaj staram się, by słoiczek zużyć na 2-3 zupy.
Koniec;) Szczaw gotowy, poleca się na Wasze półki.
Ps. W prezentowanej wersji nie pasteryzuję. Gdyby miały być pasteryzowane, to wszystko tak samo, ale bez oliwy: ugniatać aż z wierzchu zrobi się sok, który przykryje liście, zachować odstęp od krawędzi, zakręcić i pasteryzować do 5 minut.
BOTWINKA do słoików –PRZEPIS
W podobny sposób robię też botwinkę –rzecz jasna też można ją •zamrozić lub •podgotować i zawekować, ja •siekam, solę, zalewam oliwą i gotowe.
Pokazuję to w dołączonym video przepisie oraz omawiam w dużym skrócie, bo generalnie wszystkie czynności są takie same.
Z UWAG PRAKTYCZNYCH:
Kupując botwinkę o tej porze roku, kupuję od razu podwójną ilość –czyli np. zamiast 2 mniejszych pęczków, 4 mniejsze pęczki i oczyszczam/kroję/siekam całość. Z części gotuję zupę na bieżąco, a część pakuję do słoiczków. Skoro już ją myję i siekam, to posiekanie większej ilości nie zabierze mi jakoś szalenie dużo czasu, a mam już porcję na później.
Oczyszczoną botwinkę (odcięte korzonki, nieładne liście) przeznaczoną do słoików przed myciem ważę, żeby poznać ilość soli. Następnie myję i starannie osuszam.
Umytą i osuszoną botwinę szykuję jak na zupę –odkrawam buraczki, kroję je w cienkie ćwierć plasterki lub z grubsza siekam. Siekam liście i łodygi. Warstwami układam w misce, przesypuję solą, odstawiam na 30 minut. W tym czasie wyparzam słoiczki (u mnie 1 słoik).
Mieszam zawartość miski i przekładam botwinkę do słoika, ciasno ubijając, by pozbyć się powietrza. Nadmiar soku odlewam go –znowu: można zebrać do szklanki i dodać do najbliższej botwinki lub barszczu (oczywiście zupy dodatkowo nie solić, bo w soku jest sól).
Nakładam botwinkę ok. 2cm poniżej krawędzi słoika, raz jeszcze porządnie dociskam i zalewam oliwą, która odetnie dostęp powietrza. Wycieram krawędzie słoika, zamykam i gotowe.
Taką botwinkę można wykorzystać i w zupie na gorąco, i w pysznych letnich chłodnikach.
BOTWINKA do słoików –SPOSÓB NR 2 (dłuższy, z gotowaniem):
Botwinkę (buraczki z liśćmi) drobno siekam, zalewam gotującą wodą, wymieszaną z koncentratem buraczanym i domową wegetą (ew. solą) tak, aby były przykryte. Krótko gotuję tak, by lekko zmiękły. Na każdy 1 litr botwinki z wodą daję 1 płaską łyżeczkę kwasku cytrynowego. Po zagotowaniu dodaję siekany koperek, dokładnie mieszam. Gorące przekładam do wyparzonych słoików i pasteryzuję (ok. 15 minut). Wyjmuję, dokręcam wieczka, stawiam do góry dnem i zostawiam do ostygnięcia.
Przypomnę tylko, że i szczaw, i botwinka mają w sobie szczawiany, więc warto je podawać z nabiałem –stąd mądrość ludowa naszych babć i mam: podajemy te zupy ze śmietaną i jajkiem. Nie tylko zyskują na smaku i wyglądzie, ale i na wartości odżywczej.
Tu szczawiowa…
→Zobacz prosty przepis ►Najlepsza zupa szczawiowa (2 sposoby)
Tu botwinka…
→Zobacz prosty przepis ►Domowa botwinka (wariant z innymi warzywami) ►Botwinka, lekka wiosenna zupa (sama botwina)
A tu pyszny chłodnik…
→Zobacz prosty przepis ►Chłodnik litewski
Smacznego!
:: Spróbujesz? A może już po wszystkim i zajadasz się… ze smakiem:)?
Wyślij link do przepisu znajomym i/lub wpisz kilka słów w Komentarzach, dzieląc się Twoją opinią -dziękuję!
2 Komentarze
Karolina
Witaj Madziu będę działać w tym temacie. Powiesz mi jakich pojemnościowo użyłaś słoiczków? 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
Maciek
Witam.
Jaką pojemność mają te słoiczki?
Pozdrawiam.